niedziela, 6 marca 2016

Litacka i ibisy

Dwie wiadomości z ostatniego tygodnia: 1. 1 marca z praskiego zoo uciekło 18 ibisów grzywiastych - padający w nocy śnieg uszkodził wolierę i ptaszki poleciały na spacer. Jeden przeleciał 23 kilometry, do miejscowości Ricany. Stan na dziś: 11 ptaków już złapano. Poniżej ten oto ptaszek - musi stanowić doprawdy niezwykły widok w centrum miasta. (tak, tak, jednego złapano na Vinohradach!).
2. Nowa karta miejska zwana Litacką. Kontrowersje wokół sprawy są duże. Do tej pory wielu mieszkańców Pragi korzystało z karty Opencard - czipowego nośnika, na który nagrywało się kupony, uprawniającego także do zniżek oraz służącego jako karta członkowska do miejskiej biblioteki. Sytuacja Opencard od początku była niejasna. Szczegółów nie podam, bo są strasznie skomplikowane; w grę wchodziły olbrzymie pieniądze, nieczysty przetarg, niejasne struktury firm związanych z Opencard, nieuczciwi urzędnicy... Dużo tego w każdym razie i już od kilku lat mówiło się o tym, że Opencard się skończy. Klamka zapadła i Opencard zostanie zastąpiona Litacką. Na którą prażanie strasznie narzekają - ze względu na nazwę. Okazuje się, że słowa litacka do określenia biletu okresowego używa się poza Pragą - tu funkcjonuje raczej "tramvajenka" i rodowici mieszkańcy stolicy nie chcą nazwy typowej dla "naplavenin" (coś jak nasze "słoiki"). Słowo się jednak rzekło, będzie Litacka. Która mnie się podoba, osobiście mówiąc, dużo mniej niż Opencard. Popatrzcie:
Opencard ma piękny kolor i przede wszystkim - cudowny graficzny motyw, przywołujący gotyckie okno. A Litacka...
Moim skromnym zdaniem przypomina kartę lojalnościową w drogerii, choć i te bywają ładniejsze. Mają być różne wersje kolorystyczne, zobaczymy...

niedziela, 28 lutego 2016

Karlin - część pierwsza

Sercem mojej Pragi jest Karlin. Mieszkam tu od ponad dwóch lat i przez ten czas nauczyłam się kochać i cenić to nieoczywiste miejsce. Bardzo nie chcę też się stąd wyprowadzać, chociaż pewnie kiedyś będzie trzeba - na razie jednak z przyjemnością spaceruję między Invalidovną i Florencem i wpasowywuję się w geometryczny układ karlińskich ulic. Karlin leży między Wełtawą i wzgórzem Vitkov. Do centrum pieszo jest niecałe pół godziny - lokalizacja jest więc doskonała. Tereny dzisiejszego Karlina długo jednak były niezamieszkane - częste powodzie nie zachęcały do budowania tu wsi. Ziemie były urodzajne, więc powstawały tu tylko pojedyncze gospodarstwa i młyny. Pierwsza wzmianka o Karlinie pochodzi z X wieku - tereny te należały do klasztora w Brevnovie (tego samego, który schrystianizował Polskę). Od XIII wieku obecny Karlin zaczął należeć do zakonu krzyżowców (co trwało aż do 1848 roku), który darowała im błogosławiona Agnieszka Przemysłowna. Pierwsza nazwa Karlina - Szpitalne Pole - wywodzi się od szpitala świętego Franciszka, do którego został przypisany. W 1731 roku postawiono Invaldovnę, która mieściła aż 1500 osób. Invalidovna to olbrzymi budynek z cegły, zaniedbany, ale nadal imponujący. Do niedawna mieściło się w nim wojskowego archiwum, teraz Invalidovna czeka na kolejny etap swojej historii.
W połowie XVIII wieku stworzono tu także wojskowy cmentarz, po którym pozostała do dziś tylko barokowa kapliczka (która zresztą gra w nocy - jest kilkadziesiąt metrów od mojego domu, więc ją słyszę!). Karlin został założony w 1817 roku - jako pierwsze praskie przedmieście. Jego nazwa wywodzi się od żony cesarza Franciszka - Karoliny. Pierwotny Karlin umiejscowiony był między ulicą Thamovą i ulicą na Porici (okolice dworca autobusowego Florenc). Zaplanowany był od podstaw - wytyczone zostały ulice, plac, chodniki. Budynki miały jednakową wysokość. Wiele kamienic z tamtego okresu przetrwało i można je podziwiać podczas spacerów. Ówczesny Karlin był także pełen ogrodów i zieleni, empirowych zakamarków, studni i parków...
Jak już wspomniałam, Karlin leży nad samą Wełtawą, na której, jak to na rzekach bywa, są wyspy - jedna z nich to Rohansky Ostrov, teraz już nieistniejący - ale w tamtych czasach pełen róż i słowików: romantyczne miejsce spacerów i schadzek. Ta malownicza epoka skończy się wraz ze zburzeniem murów miejskich - o tym następnym razem. Poniżej jeszcze kilka zdjęć z najstarszej części Karlina.
Korzystałam między innymi z Wikipedii, farnost-karlin.cz, prahaneznama.cz. Zdjęcia są moje, mapa i pocztówka pochodzą ze strony prahaneznama.cz

niedziela, 21 lutego 2016

Czas zacząć

Praga jest moim domem od ponad dwóch lat. Domem fascynującym - bo różnorodnym. To niezwykłe miasto, o przebogatej historii, zawiera w sobie więcej mniejszych miast, zakamarków i zakątków. Mam wrażenie, że potrzeba lat, żeby wszystko odkryć i wszystko obejrzeć - a może wcale nie jest to możliwe? Chciałabym pisać o Pradze tak, jak ja ją widzę: poprzez pryzmat historii i architektury, a także codziennych wydarzeń, ciekawostek, absurdów (jesteśmy w końcu w Czechach, ojczyźnie czeskich filmów). Blog ten będzie Mapą Pragi - moją mapą, mojej Pragi, mapą geograficzną, historyczną, mentalną, na różnych poziomach i z różnych punktów widzenia. Może czasem niezbyt uporządkowaną, ale tym prawdziwszą. Przeznaczoną dla tych, którzy chcą wyjść poza sztampowe informacje z przewodników i poza stereotypy dotyczące nie tylko miasta, ale też Czechów i ich historii. Zapraszam więc do podróży po Matce Miast!